PTTK AE / relacje 1998 - 2003 / XXXVIII Rajd Uczelniany AEkonomiczne Bieszczady 2002

"...A tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak..."

RAJD UCZELNIANY W Bieszczadach - wspomnienia oczami przewodnika jednej z grup

Rajdy uczelniane stały się już tradycją naszej uczelni i cieszą się z roku na rok coraz większym zainteresowaniem studentów także z innych uczelni krakowskich (i nie tylko). Tego roczny rajd był już 38 rajdem organizowanym przez Koło PTTK i odbył się w dniach 3-6 maja 2002 w Bieszczadach. Wzięło w nim udział ponad 200 osób, które wędrowały przez 3 dni bieszczadzkimi szlakami w 11 grupach by spotkać się na Wielkim Finale w Wetlinie.
Zainteresowanie tegorocznym rajdem przerosło nasze największe oczekiwania: przygotowane przez nas 10 tras zapełniły się błyskawicznie w ciągu dwóch dni, dlatego dodatkowo "otworzyliśmy" jeszcze jedną - jedenastą - trasę.
Rajd rozpoczął się 3 maja, piątek przy dworcu głównym, stąd ruszaliśmy podzieleni na grupy wynajętymi autobusami, do miejsca rozpoczęcia szlaku. Każda z 11 grup miała swojego opiekuna - przewodnika, Koła i jednocześnie współorganizatora całego przedsięwzięcia. Każda z grup miała ustaloną trasę, noclegi w schroniskach, bacówkach górskich lub pod namiotami oraz zadanie dotarcia na finał do Wetliny. 3 dni wędrówek obfitowało w przeróżne wydarzenia i przygody a każda grupa swoje szczególne wspomnienia. M. in. przechodziliśmy "w bród" przez rzekę, spaliśmy pod chmurkę (niektórzy nawet w pokrzywach!), piliśmy grzane piwo z jajkiem w schronisku na Jaworcu, złapała nas burza na połoninach, zwiedzaliśmy cerkwie bieszczadzkie, zmarzliśmy na wschodzie słońca, schodziliśmy w nocy na nocleg, opalaliśmy się na polanach na słoneczku, budziliśmy się w namiotach nad strumieniem i podziwialiśmy widoki. Atrakcją dla wytrawnym turystów były "panoramki" pasm górskich robione szczególnie fachowo przez Gosię, przewodniczkę trasy nr 10. No a na noclegach suszyliśmy buty, leczyliśmy stopy, piliśmy piwo (i nie tylko), śpiewaliśmy przy gitarze, piekliśmy kiełbaski przy ognisku... członek mojej grupy (trasa 3) przeszedł mimo ogromnie odbitych stóp całe pasmo Falowej i Czereniny, nie godząc się na podwiezienie ani poniesienie plecaka, bo "trzeba być twardym a nie 'miętkim'", co stało się naszym "motywem przewodnim"! Uczestnicy trasy Jasia, czyli 11 spali tylko pod namiotami a grupa 4 nie ruszała się bez swojej kilkumetrowej flagi, którą zdobyli chodząc po domach przez pół wsi i prosząc o zbędne prześcieradła!

Do Wetliny stopniowo zeszły wszystkie grupy, większość ze swoimi "piosenkami grupowymi", wszyscy uśmiechnięci, choć nierzadko bardzo zmęczeni (niektórzy także zbyt dużą ilością trunków wypitych na wszelki wypadek z dala od szlaków górskich). Jedna
Wielki Finał rozpoczął się sztafetą, w której startowały drużyny wystawione przez każdą z grup a zasłużone zwycięstwo przypadło w udziale podopiecznym Jasia, czyli grupie drugiej. Na szczęście pokonaliśmy problemy organizacyjne, które niestety się pojawiły przy organizacji imprezy i podziale piwa. W końcu udało się wszystkim upiec kiełbaski przy wielkim ognisku, odśpiewać po raz n-ty piosenki rajdowe, rozpocząć integrację w domkach... w międzyczasie pod drewnianą wiatą trwała impreza przy muzyce a grupy prześcigały się w kreatywnym tańczeniu na rurkach podtrzymujących dach wiaty... kilkanaście osób z grupy Oli (trasa 8) przez kilka godzin śpiewało przy gitarze piosenki turystyczne, niektórzy wtórowali Marcinowi (przewodnik trasy 1) przy ognisku albo bawili się wspólnie na imprezie. Nad całością czuwał i rozwiązywał dzielnie pojawiające się czasem problemy Tomek, przewodnik (wraz z Anią) trasy 8 i Maciek, który prowadził 5 grupę.

Znajomości zawiązane na rajdzie uczelnianym są nadal kontynuowane podczas spotkań "porajdowych" poszczególnych grup, wkrótce odbędzie się impreza integracyjna wszystkich uczestników rajdu(na razie tajemnica, gdzie!) i już pojawiają się plany dotyczące przyszłorocznego rajdu. W rajdzie brałam udział już po raz piąty i mam nadzieje - nieostatni. Bo nie sposób zrezygnować z przyjaźni, które się tam zawiązuje, emocji podczas organizacji, współpracy z kolegami w kole i tych gór, które jak zawsze są niezwykłe. "…Tam powietrze ma inny smak.." jak śpiewa Wolna Grupa Bukowina, o czym już wielokrotnie się przekonałam, dlatego serdecznie wszystkich zapraszam (w swoim i wszystkich członków Koła PTTK imieniu) do udziału w kolejnych rajdach uczelnianych.

Z turystycznym pozdrowieniem

Marta Pacek


aktualizacja: 27.03.2006
Koło PTTK nr 7 przy Akademii Ekonomicznej w Krakowie,
Oddział Akademicki w Krakowie