PTTK AE / fju-bździu / wiersze

Staramy się zamieścić tutaj związane z górami wiersze;
wszystkich chętnych do podzielenia się własnym postrzeganiem gór zapraszamy do zamieszczenia kilku zdań.


Włodzimierz Wysocki
Na ten chłód


Na ten chłód, na ten ziąb
Co tak goni nas gdzieś?
Co tak ciągnie wciąż dalej i w głąb?
Trzeba ruszać, pal sześć!
Na ten chłód, na ten ziąb...

Dziwna rzecz, dziwna rzecz...
Od topoli i brzóz
Odchodzimy na Północ, hen precz.
Czy tm cieplej gdzie mróz?
Dziwna rzecz, dziwna rzecz...

Ciepły mieliśmy kąt,
Lecz ruszyliśmy w świat.
Pewno jakiś w nas samych tkwi błąd?
Bo tak zawsze - pod wiatr
Bo tak zawsze - pod prąd.

Do powroty wtem głos
Nas namawia ten sam,
Co na oślep gnać w dal kazał nam.
Gdzie ów szczęsny jest los?
Może tu, może tam?
???
???


Poprzez wicher i słotę,
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynie bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez mroczne parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga...
Niezrażony ciemnością,
Która mrozi głusz dziką,
Sam na sam z samotnością,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli
Krzyż Południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów wkrąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę,
Idę naprzód, do celu.
Drogi mej nie wytyczy
Ni głos werbla, ni cytra,
Póki starczy mi siły,
Idę po pół litra.

Jan Długosz
Daydreaming

Chciałbym troszeczkę szczęścia
Spokoju i radości
Chciałbym kogoś bliskiego
I drogiego mi tak
Żeby w smutkach, zmartwieniach
Podczas drobnych przykrości
On mnie zawsze pocieszył
Kiedy czegoś mi brak.

Chciałbym kogoś takiego
Komu mógłbym zaufać
Komu mógłbym uwierzyć
By był pewnym jak stal
Chciałbym kogoś miłego
Jego głosu posłuchać
Tęsknić kiedy go nie ma
Nawet w Tatrach, wśród hal!

Lecz ja tylko tak marzę
Bo nie bardzo juz wierzę
Żeby taki kochany
Ktoś na świecie tym był
W ludzkim zgiełku i gwarze
Nikt mnie już nie nabierze
i marzenia, sny moje
Rozwiewają się w pył.

Jan Kasprowicz
Wiersze XV
O Wierchu, ty Wierchu Lodowy!
I znowu się zwracam do ciebie,
Olbrzymie, rozbłękitniony
Na tym błękitnym niebie.

Stoisz naprzeciw mych okien,
Codziennie widzieć cię muszę,
Zaglądasz z swej dali w mą izbę,
A nieraz, zda mi się, w duszę.

Zda mi się, że nieraz się pytasz,
Skąpan w światłościach południa,
Czy jeszcze jest coś w moim wnętrzu,
Co drogę mi w słońce utrudnia.

I owszem, przyznaję się, że jeszcze
Mrok jakiś kryje się na dnie,
Cień świata, co rwał mnie w swą otchłań,
I dzisiaj mi radość mą kradnie.

I dziś mnie, o Wierchu promienny,
Z koła wytrącić może
Gdzieś jakaś umarła wierzba,
Gdzieś gradem pobite zboże.

Gdzieś jakiś wybladły człowiek,
Którego niweczy nędza
Albo choroba, dziś jeszcze
W chmurną mnie żałość zapędza.


Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Poezje II


Jaka cisza! Jak dziwnie wyglądają drzewa - -
jaki dziwny szum wody - - coś, co niepokoi,
snuje się po dolinie, wśród gęstwin się roi - -
lęk ciche mgły swych skrzydeł w powietrzu rozwiewa..

Jakie dziwne niewidny księżyc światło zlewa - -
jaki dziwny, posępny, wielki cień tam stoi -
zda się, widmo u groty głębokich podwoi - -
jak dziwnych głosów echo skądś wśród gór pobrzmiewa...

Zda się, że coś zawodzi, skowyczy i płacze -
cicho!... jaki dreszcz szybko przemknął się gęstwiną -
gdzieś w lesie zajęczały ponuro puchacze...

Tu - mogiła pod stosem chrustu i smreczyną -
zwierzę jakieś ze stosu w ciemną gęstwę skacze - -
jaki dziwny czar idzie Kościelisk doliną...

Leopold Staff
Sen o górach

Widziałem we śnie ciemne, poszarpane turnie,
Szaleństwem gór spiętrzone zębate opoki.
Na dnach przepaści tajnia śpi spowita w mroki,..
Są głębie niezbadane w nich, drzemiące chmurni?

Stoją wirchy odarte, nagie. Jest w nich pycha,
Bo jest wielkość w nagości ich, siła granitu.
Spokój śpi niezmącony u glażnego szczytu...
Wielkich jest godna tylko milczenia pieśń cicha.

Jest w nich potęga dzika, majestat wspaniały,
Co w swej dumie nie baczy na grzmiących burz
Zapatrzony w swój ogrom, wsłuchany w swe głusze...

Śniłem ja siebie niegdyś potężnym mocarzem,
Zwycięzcą nad uśpionym w mej piersi złem wrażem
I zda mi się, żem widział w śnie mą wielką duszę...


Adam Asnyk
Poezje LIMBA


Wysoko na skały zrębie
Limba iglastą koronę
Nad ciemne zwiesiła głębie,
Gdzie lecą wody spienione.

Samotna rośnie na skale,
Prawie ostatnia już z rodu...
I nie dba, ze wrzące fale
Skałę podmyły u spodu.

Z godności pełną żałobą
Chyli się ponad urwisko
I widzi w dole pod sobą
Tłum świerków rosnących nisko.

Te łatwo wschodzące karły,
W ściśniętym krocząc szeregu,
Z dawnych ją siedzib wyparły
Do krain wiecznego śniegu.

Niech spanoszeni przybysze
Pełzają dalej na nowo!
Ona się w chmurach kołysze -
Ma wolne niebo nad głową!

Nigdy się do nich nie zniży,
O życie walczyć nie będzie -
Wciąż tylko wznosi się wyżej
Na skał spadziste krawędzie.

Z pogardą patrzy u szczytu
Na tryumf rzeszy poziomej...
Woli samotnie z błękitu
Upaść strzaskana przez gromy.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Poezje LIMBA


Samotna limba szumi
na zboczu stromem,
U stóp jej czarna przepaść
zasłana złomem.

Wkoło się piętrzy granit
zimny, ponury,
ponad nią wicher ciemne
przegania chmury.

W krąg otoczona taką
pustką okrutną,
samotna limba szumi
bezdennie smutno...


Jerzy Harasymowicz
W GÓRACH


W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczem
Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty
I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trombitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór

Góry! hale, szczyty, stoki
Moje wy zawsze piękne uroki.
Wam ufam, wierze i na was czekam
By was dosięgnąć śpieszę z daleka.
By poczuć wolność i zapomnieć o tym
Co za mną zostało i błądzi gdzieś sobie.
By poczuć i wtopić się w przestrzeń waszą
Cieszyć się tym co mnie otacza
Wchodzić i schodzić, leżeć i śpiewać
Podziwiać piękno waszego świata.
Was kocham nad życie i kochać będę
Bo wy byłyście, jesteście i zawsze będziecie.
Cieszyć się z wami, moknąć i grzać się
Wsłuchać się w szelest wiatru co wieje
Wtopić się w kłęby białego puchu
Poczuć ciepło letniego podmuchu.
Z wami przebywać i patrzeć na was
Bo wy jesteście sensu życia mego treścią.
Z wami nowo się narodzić
I z wami przetrwać lata.

nadesłała Justyna

W. L. Anczyc,
W Tatry


Hej za mną w Tatry, w ziemię czarów
Na strome szczyty gór
Okiem rozbijem dal obszarów
Czołami sięgniem chmur.
Góry są tak wielkie,że słowo wielkie staje się małe,
Góry są tak piękne,że słowo piękne staje się zbyt płytkie,
Góry są tak cudowne,że słowo cud staje się błahym,
Tak je kocham, że słowo kocham już nie wystarcza!

nadesłała Justyna

A.Asnyk

Na szczytach Tatr
Na szczytach Tatr
Na sinej ich krawędzi
Króluje w mgłach
Świszczący wiatr
I ciemne chmury pędzi
Joanna Salomon

Tyle oczy łapczywych
Tyle nóg tratujących
Ściga i tropi to bolesne piękno
Uwięzione przecież
Nie do uwięzienia

myślisz że warto coś dodać? - daj znać: pttkae@interia.pl

aktualizacja: 25.05.2006
Koło PTTK nr 7 przy Akademii Ekonomicznej w Krakowie,
Oddział Akademicki w Krakowie