"...A
tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak..."
RAJD UCZELNIANY W Bieszczadach - wspomnienia oczami przewodnika
jednej z grup
Rajdy uczelniane stały się już tradycją naszej uczelni
i cieszą się z roku na rok coraz większym zainteresowaniem studentów także
z innych uczelni krakowskich (i nie tylko). Tego roczny rajd był już 38
rajdem organizowanym przez Koło PTTK i odbył się w dniach 3-6 maja 2002
w Bieszczadach. Wzięło w nim udział ponad 200 osób, które wędrowały przez
3 dni bieszczadzkimi szlakami w 11 grupach by spotkać się na Wielkim Finale
w Wetlinie.
Zainteresowanie tegorocznym rajdem przerosło nasze największe oczekiwania:
przygotowane przez nas 10 tras zapełniły się błyskawicznie w ciągu dwóch
dni, dlatego dodatkowo "otworzyliśmy" jeszcze jedną - jedenastą
- trasę.
Rajd rozpoczął się 3 maja, piątek przy dworcu głównym, stąd ruszaliśmy
podzieleni na grupy wynajętymi autobusami, do miejsca rozpoczęcia szlaku.
Każda z 11 grup miała swojego opiekuna - przewodnika, Koła i jednocześnie
współorganizatora całego przedsięwzięcia. Każda z grup miała ustaloną
trasę, noclegi w schroniskach, bacówkach górskich lub pod namiotami oraz
zadanie dotarcia na finał do Wetliny. 3 dni wędrówek obfitowało w przeróżne
wydarzenia i przygody a każda grupa swoje szczególne wspomnienia. M. in.
przechodziliśmy "w bród" przez rzekę, spaliśmy pod chmurkę (niektórzy
nawet w pokrzywach!), piliśmy grzane piwo z jajkiem w schronisku na Jaworcu,
złapała nas burza na połoninach, zwiedzaliśmy cerkwie bieszczadzkie, zmarzliśmy
na wschodzie słońca, schodziliśmy w nocy na nocleg, opalaliśmy się na
polanach na słoneczku, budziliśmy się w namiotach nad strumieniem i podziwialiśmy
widoki. Atrakcją dla wytrawnym turystów były "panoramki" pasm
górskich robione szczególnie fachowo przez Gosię, przewodniczkę trasy
nr 10. No a na noclegach suszyliśmy buty, leczyliśmy stopy, piliśmy piwo
(i nie tylko), śpiewaliśmy przy gitarze, piekliśmy kiełbaski przy ognisku...
członek mojej grupy (trasa 3) przeszedł mimo ogromnie odbitych stóp całe
pasmo Falowej i Czereniny, nie godząc się na podwiezienie ani poniesienie
plecaka, bo "trzeba być twardym a nie 'miętkim'", co stało się
naszym "motywem przewodnim"! Uczestnicy trasy Jasia, czyli 11
spali tylko pod namiotami a grupa 4 nie ruszała się bez swojej kilkumetrowej
flagi, którą zdobyli chodząc po domach przez pół wsi i prosząc o zbędne
prześcieradła!
Do
Wetliny stopniowo zeszły wszystkie grupy, większość ze swoimi "piosenkami
grupowymi", wszyscy uśmiechnięci, choć nierzadko bardzo zmęczeni
(niektórzy także zbyt dużą ilością trunków wypitych na wszelki wypadek
z dala od szlaków górskich). Jedna
Wielki Finał rozpoczął się sztafetą, w której startowały drużyny wystawione
przez każdą z grup a zasłużone zwycięstwo przypadło w udziale podopiecznym
Jasia, czyli grupie drugiej. Na szczęście pokonaliśmy problemy organizacyjne,
które niestety się pojawiły przy organizacji imprezy i podziale piwa.
W końcu udało się wszystkim upiec kiełbaski przy wielkim ognisku, odśpiewać
po raz n-ty piosenki rajdowe, rozpocząć integrację w domkach... w międzyczasie
pod drewnianą wiatą trwała impreza przy muzyce a grupy prześcigały się
w kreatywnym tańczeniu na rurkach podtrzymujących dach wiaty... kilkanaście
osób z grupy Oli (trasa 8) przez kilka godzin śpiewało przy gitarze piosenki
turystyczne, niektórzy wtórowali Marcinowi (przewodnik trasy 1) przy ognisku
albo bawili się wspólnie na imprezie. Nad całością czuwał i rozwiązywał
dzielnie pojawiające się czasem problemy Tomek, przewodnik (wraz z Anią)
trasy 8 i Maciek, który prowadził 5 grupę.
Znajomości
zawiązane na rajdzie uczelnianym są nadal kontynuowane podczas spotkań
"porajdowych" poszczególnych grup, wkrótce odbędzie się impreza
integracyjna wszystkich uczestników rajdu(na razie tajemnica, gdzie!)
i już pojawiają się plany dotyczące przyszłorocznego rajdu. W rajdzie
brałam udział już po raz piąty i mam nadzieje - nieostatni. Bo nie sposób
zrezygnować z przyjaźni, które się tam zawiązuje, emocji podczas organizacji,
współpracy z kolegami w kole i tych gór, które jak zawsze są niezwykłe.
"
Tam powietrze ma inny smak.." jak śpiewa Wolna Grupa Bukowina,
o czym już wielokrotnie się przekonałam, dlatego serdecznie wszystkich
zapraszam (w swoim i wszystkich członków Koła PTTK imieniu) do udziału
w kolejnych rajdach uczelnianych.
Z turystycznym
pozdrowieniem
Marta Pacek












|