PTTK AE / relacje 2003 - 2004 / Jesienny Rajd Przetrwania

A więc wsio się zaczęło w knajpie we czwartek po spotkaniu pttkowskim. Stwierdziliśmy z Jasiem, że trza cosik pożytecznego zrobić z tym długim, nadchodzącym weekendem. I padło oczywiście na góry (jakże by inaczej). A więc w piątek tj. 7.11 pojechaliśmy po południu do Lubnia (moja chata w połowie drogi do Zakopanego). Tam urządziliśmy sobie ognisko w kominku z kiełbaską, ciepłym piwkiem i winkiem (wsio było kulturalnie oczywiście - z umiarem). Koło północy poszliśmy spać. W sobotę z rana wyruszyliśmy w długą podróż. Przeszliśmy ok. 20 - 25 km z Lubnia przez Kiczorę, Wieszkówkę, Łysinę do schroniska na Kudłaczach. Fajne schronisko lecz pozbawione dobrego piwa. Po posileniu się poszliśmy dalej w stronę Myślenic. Przez Działek i Chełm dotarliśmy wreszcie do Myślenic skąd wróciliśmy znowu do Lubnia. Po drodze zobaczyliśmy wiele ciekawych rzeczy jak kapliczki (gdyż jest to jeden ze szlaków papieskich) piękną jesień, niewielu ludzi i piękne widoki. Zmęczeni bardzo szybko zasnęliśmy. Kolejnego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie i podwiezieni przez ojca do Koniny rozpoczęliśmy naszą przygodę w Gorcach. Na początek podejście czarnym szlakiem na Kudłoń. Było zimno, ziemia zmarznięta więc postanowiliśmy nadać z Jasiem odpowiednie tempo. Dlatego też bardzo szybko się rozgrzaliśmy, trasę znakowaną na 2,5h zrobiliśmy w 1h 45min. Ale gdy już się znaleźliśmy na szczycie zobaczyliśmy przepiękne widoki i zastała nas piękna pogoda. Tylko wyższe szczyty było widać, reszta była w chmurach. Z Kudonia poszliśmy na kompas do doliny Kamienicy skąd mięliśmy podejść na Gorca. Jednak na szczyt nie dotarliśmy bo zaczęło się już ściemniać. Zawędrowaliśmy więc na pole namiotowe pod Gorcem, gdzie w przepięknej chatce zainstalowaliśmy się. Potem było rozpalanie ogniska. Trwało to długo bo nie było suchego drewna. Gdy już się rozpaliło na dobre mogliśmy przystąpić do zaspokojenia naszych pragnień (znaczy cosik zjeść i wypić ciepłego). Trwało to do godziny 18.30 po czym z braku prądu (i alkoholu) poszliśmy spać. Nad ranem obudziliśmy się wreszcie i zeszliśmy do Ochotnicy Dolnej. Tam też spotkaliśmy grupkę z naszą koleżanką Margo i poszliśmy razrm szlakiem niebieskim na Lubań. Z Lubania zeszliśmy wieczorkiem do Kluszkowców, skąd stopem ja zajechałem do Nowego Targu a Jaś do Zakopanego i szczęśliwi zameldowaliśmy się w naszych domkach.

text: Zizi, foto: Zizi i Jaś


aktualizacja: 25.03.2006
Koło PTTK nr 7 przy Akademii Ekonomicznej w Krakowie,
Oddział Akademicki w Krakowie