Nasz tego roczny sylwester zaczął się 27. Wtedy to 5
śmiałków (Jasiu, Kuba, Jojo i Zizi) postanowili przygotować bacówkę dla
przyszłych pokoleń. Wypchaliśmy z trudem piec, który nam grzał przez kolejne
dni, posprzątaliśmy chatę aby dało sie w niej zamieszkać, zrobiliśmy nowe
okna z folii, załataliśmy dziurę w dachy i położyliśmy folie na stropie
by uniknąć kapania wody na nasze główki. Po trudach sprzątania nadszedł
czas na przyjemności (...). Następnego dnia dojechało kilka osób i zaczęło
być w chatce bardzo wesoło i ciepło. Codziennie wychodziliśmy na dół po
kolejne osoby, także grupka się powoli powiększała i powiększała aż doszło
do tego, ze trzeba było uruchomić druga izbę, gdyż wszyscy w jednej nie
pomieścilibyśmy się. Codziennie było śpiewanie, wycie i nacieranie niegrzecznych
śpiewaczek, które umilały nam czas swoim anielskim "śpiewem"
Trzeciego dnia wyruszyliśmy na biegówki w stronę Przysłopu ale nie udało
nam się tam dotrzeć z przyczyn techniczno-sprzętowych. Ale mięliśmy taka
frajdę, ze polecamy ten sport każdemu. 30 mięliśmy małą akcje ratunkowa,
gdyż dwoje osób zdążających do nas się pogubiło. Szybko żebraliśmy ekipę
i wyruszyliśmy na poszukiwania zaginionych. Po kilku godzinach wszyscy
wróciliśmy szczęśliwie do bacowski i zaczęliśmy kontynuacje naszych wieczornych
hucznych zabaw. No i wreszcie nadszedł dzien. Sylwestra znaczy się supernowej
zabawy. Niektórzy juz od rana zaczęli się bawić. Była oczywiście wycieczka
na dół do Ochotnicy Górnej po prowiant (bo jak wiadomo bez tego ani rusz).
Wieczorkiem Imprezka rozkręciła się na maxa.Byl\o nas około 25 osób. O
24 wszyscy przywitaliśmy Nowy 2004 Rok na zewnątrz podziwiając pięknie
padający śnieg. Niektórzy w ubraniach a inni bez. Życzeniom noworocznym
nie było końca. A potem były tańce, śpiewy, wycia itp. Około 2 w nocy
imprezka się zakończyła. Nie była jakaś długa , ale za to suuuperowa.
W nowy rok większość osób postanowiła wrócić do domków. Została wiec nas
tylko garstka. Postanowiliśmy jeszcze jedna noc spędzić w jakże pięknych
warunkach zimowych. Wieczorkiem usiedliśmy w naszym małym gronie i zaczęliśmy
wspominać nasze udane lub nieudane wybryki życiowe. Było naprawdę wesoło.
Ostatniego dnia posprzątaliśmy bacówkę i zeszliśmy na poszukiwania transportu.
Późnym wieczorkiem wszyscy wrocili do domków. DO SIEGO ROKU!!!!!!!!!!!!
text i foto: Zizi
|