PTTK AE / relacje 2003 - 2004 / Sylwester 2003/2004, Gorce

Nasz tego roczny sylwester zaczął się 27. Wtedy to 5 śmiałków (Jasiu, Kuba, Jojo i Zizi) postanowili przygotować bacówkę dla przyszłych pokoleń. Wypchaliśmy z trudem piec, który nam grzał przez kolejne dni, posprzątaliśmy chatę aby dało sie w niej zamieszkać, zrobiliśmy nowe okna z folii, załataliśmy dziurę w dachy i położyliśmy folie na stropie by uniknąć kapania wody na nasze główki. Po trudach sprzątania nadszedł czas na przyjemności (...). Następnego dnia dojechało kilka osób i zaczęło być w chatce bardzo wesoło i ciepło. Codziennie wychodziliśmy na dół po kolejne osoby, także grupka się powoli powiększała i powiększała aż doszło do tego, ze trzeba było uruchomić druga izbę, gdyż wszyscy w jednej nie pomieścilibyśmy się. Codziennie było śpiewanie, wycie i nacieranie niegrzecznych śpiewaczek, które umilały nam czas swoim anielskim "śpiewem" Trzeciego dnia wyruszyliśmy na biegówki w stronę Przysłopu ale nie udało nam się tam dotrzeć z przyczyn techniczno-sprzętowych. Ale mięliśmy taka frajdę, ze polecamy ten sport każdemu. 30 mięliśmy małą akcje ratunkowa, gdyż dwoje osób zdążających do nas się pogubiło. Szybko żebraliśmy ekipę i wyruszyliśmy na poszukiwania zaginionych. Po kilku godzinach wszyscy wróciliśmy szczęśliwie do bacowski i zaczęliśmy kontynuacje naszych wieczornych hucznych zabaw. No i wreszcie nadszedł dzien. Sylwestra znaczy się supernowej zabawy. Niektórzy juz od rana zaczęli się bawić. Była oczywiście wycieczka na dół do Ochotnicy Górnej po prowiant (bo jak wiadomo bez tego ani rusz). Wieczorkiem Imprezka rozkręciła się na maxa.Byl\o nas około 25 osób. O 24 wszyscy przywitaliśmy Nowy 2004 Rok na zewnątrz podziwiając pięknie padający śnieg. Niektórzy w ubraniach a inni bez. Życzeniom noworocznym nie było końca. A potem były tańce, śpiewy, wycia itp. Około 2 w nocy imprezka się zakończyła. Nie była jakaś długa , ale za to suuuperowa. W nowy rok większość osób postanowiła wrócić do domków. Została wiec nas tylko garstka. Postanowiliśmy jeszcze jedna noc spędzić w jakże pięknych warunkach zimowych. Wieczorkiem usiedliśmy w naszym małym gronie i zaczęliśmy wspominać nasze udane lub nieudane wybryki życiowe. Było naprawdę wesoło. Ostatniego dnia posprzątaliśmy bacówkę i zeszliśmy na poszukiwania transportu. Późnym wieczorkiem wszyscy wrocili do domków. DO SIEGO ROKU!!!!!!!!!!!!

text i foto: Zizi


aktualizacja: 25.03.2006
Koło PTTK nr 7 przy Akademii Ekonomicznej w Krakowie,
Oddział Akademicki w Krakowie