PTTK AE / relacje 2003 - 2004 / YAPA - 29 Ogólnopolski Studencki Przegląd Piosenki Turystycznej 12 - 13 marca 2004 

"Bez nas" na YAPIE? - to przecież niemożliwe ;-)

W piątek 12 marca 9-osobową reprezentacją naszego Koła wyruszyliśmy do Łodzi na 29 Ogólnopolski Studencki Przegląd Piosenki Turystycznej "YAPA". Na imprezie tej przeszliśmy próbę prawdziwej wytrzymałości naszych strun głosowych i... poradziliśmy sobie śpiewająco :).

Pierwotnie, oprócz otwierania "yap", mieliśmy zamiar obejrzeć najciekawsze miejsca w Łodzi. Jednak wspólne koncertowanie zagospodarowało 98% naszego czasu, 1,8% upłynęło nam na załatwianiu podstawowych potrzeb człowieka, takich jak posilanie się, resztę natomiast przeznaczyliśmy na sen. W związku z tym, o zwiedzaniu Łodzi nie było mowy. Udało nam się jednak dwukrotnie przejść ulicę Piotrkowską (podobno najdłuższy ciąg handlowy w Europie), jako, że tędy prowadziła droga z dworca na teren Politechniki Łódzkiej, gdzie się toczyło całe "zawracanie gitary".

Po wykupieniu karnetów na 3 dni szaleństwa i zakwaterowaniu się w akademickiej piwnicy (gdzie dostaliśmy swój przydział podłogi), udaliśmy się czujnym uchem śledzić zmagania wykonawców konkursowych. Festiwal rozpoczęła muzyka do kankana, która od tej pory towarzyszyła każdej przerwie w programie. I o naiwności ludzka! Przekonani, że będzie to tylko moment, zintegrowaliśmy się z tłumem przy wspólnym odtańcowywaniu. Po pięciu minutach wymachiwania w górę i w dół nogami straciliśmy wszelką nadzieję, że kiedykolwiek uda nam się stanąć mocno na ziemi.

W końcu jednak muzyka ucichła. Na jej miejsce zaś pojawiły się odgłosy syren strażackich, budzików i wszelkiego rodzaju gwizdków. Tak oto wszystko się rozpoczęło! Tu należy się wytłumaczenie - tego typu dźwięki są na Yapie na porządku dziennym, podobnie jak hasła "zrób fikołka" czy "pokaż klatę" skandowane przez publiczność dopóty, dopóki wykonawca, bądź też konferansjer, nie wykona polecenia. Przyjemność ta miała spotkać i prezydenta miasta podczas swoich "5-ciu minut" na wstępie, jednak jego obawa "że spodnie puszczą w szwach" była silniejsza od woli tłumu.

Następnie ruszyła machina koncertów (mniej lub bardziej turystycznych), a po nich wywołany okrzykami "do domu" wyszedł na scenę zespół "Kuśka Brothers" (gwiazda wieczoru), któremu w ten właśnie sposób publiczność okazuje szczerą sympatię.

Gdy piątkowy koncert dobiegł końca, udaliśmy się do pobliskiego Cotton Clubu. Zastaliśmy tam, śpiewających i grających na gitarach, znanych w kręgach poezji śpiewanej i piosenki turystycznej m.in.: Tomasza "Chomika" Lewandowskiego i Marcina Lenca. Kiedy skończyli próbowaliśmy wspólnymi siłami przy wtórze gitar zagłuszyć radio włączone przez barmana. W sukurs przyszła nam inna grupa pieśniarzy i tak oto razem pokonaliśmy sprzęt stereo, który w końcu wyłączono. Bez przeszkód mogliśmy śpiewać dalej.

W okolicach piątej rano zmorzył nas sen, więc udaliśmy się na krótką drzemkę, aby nabrać sił przed kolejnym dniem. Wstaliśmy wczesnym popołudniem i podreptaliśmy żwawo na kolejny koncert. Na wejściu każdy został obdarowany magazynem festiwalowym zawierającym śpiewniczek, płytę z niektórymi piosenkami i praktyczne informacje np. jak dojechać na YAPĘ :) Najważniejsza częścią tegorocznej Yapy był koncert nocny z soboty na niedzielę.

Był on poświęcony grupie "Bez Jacka", która obchodziła swoje 30-lecie. Miłą niespodzianką był szampan dla wszystkich :). Po toaście i chóralnym odśpiewaniu "Sto Lat" posypały się szlagiery, takie jak "Polanka" czy "Wiewiórka" i, doprawdy, trudno zgadnąć, kto lepiej miał te utwory opanowane, publiczność, czy zespół. Później zagrały takie zespoły jak "Zgórmysyny z Córką", "Wolna Grupa Bukowina", "Bez Idola" a także i inne (długo by tu wymieniać), lecz pomimo tej wyczerpującej oferty, naszła nas jeszcze ochota by samemu pograć i pośpiewać, co też czyniliśmy wytrwale (co niektórzy bez przerwy) do czasu obiadu niedzielnego.

Aby spokojnie zjeść posiłek na stołówce i to jeszcze za godziwą cenę, staliśmy się na moment dziećmi Politechniki Łódzkiej. Choć było to bardziej ekonomiczne (obiad kosztował 4zł), to pamiętać trzeba że taniej nie zawsze znaczy lepiej - w tej kwestii wygrywa nasza rodzinna, uczelniana jadłodajnia. U nas zjesz równie smacznie, a więcej.

Ponieważ czas naglił, a pociągi odjeżdżające do Krakowa nie chciały na nas czekać, tylko na moment udaliśmy się na salę koncertową, aby wysłuchać werdyktu jury. Okazaliśmy się doskonałymi strategami w typowaniu zespołów, jako że żaden z naszych faworytów nie zajął miejsca na podium. Może trzeba było głosować na dwie ręce?

Z żalem wsiadaliśmy do pociągu, ale tak to już bywa, że wszystko, co dobre, szybko się kończy... No, może nie wszystko, bo pieśni turystyczne przez całą drogę powrotną nie schodziły z naszych ust. Trzeba jeszcze dodać, iż "nasi chłopcy" wykazali się inwencją twórczą i dopisali nowe zwrotki do znanych piosenek turystycznych, (jeśli macie ochotę je poznać, to zapraszamy do PTTK). Ostrzegam jednak, że jeśli poprosicie ich o zaśpiewanie tych utworów to trzeba naprawdę dłuuugo czekać nim je skończą (bynajmniej nie świadczy to o dużej ilości zwrotek:) ).

W poniedziałek, zaraz po powrocie, okazało się, że co niektórzy jeszcze nie dali upustu swoim talentom wokalnym i udali się, jak co [drugi] tydzień, na śpiewogranie do krakowskiego klubu "Awangarda", gdzie atmosfera panuje wspaniała i gdzie spotkać można wielu interesujących ludzi (z członkami naszego Koła na czele), i gdzie każdy, co ma coś do zaśpiewania, jest mile widziany!

YAPA - 29 Ogólnopolski Studencki Festiwal Piosenki Turystycznej

 


aktualizacja: 26.03.2006
Koło PTTK nr 7 przy Akademii Ekonomicznej w Krakowie,
Oddział Akademicki w Krakowie